Żadnej myśli w tej głowie włochatej.

Teraz to śpisz, łajzo mendo, a o pierwszej trzydzieści cztery w nocy było jauuuuu bo się wysrałem i musiałam nagrodzić kupę aplauzem żeby przestał.

Naczekaliśmy się miesiąc żeby złożyć skurwysyna bo nie było kiedy, dwie godziny później już rozłożony z powrotem i poszła reklamacja bo wszystkie półki spadają jak się na nie chuchnie, Ikea wy kurwa debile, zjebać tak konstrukcję dla ośmiu groszy oszczędności.

Miałam dzisiaj machnąć target więc mój mózg czeka na ostatnią godzinę pracy żeby wreszcie zacząć coś robić.

Jedyny monitoring osiedlowy jakiego nam potrzeba.

On nic nie panimaju, nic a nic.

Wysoki somdzie, to nie ja wysrałem się do kuwety i nie zakopałem kupy w połowie calla z podsumowaniem roku fiskalnego albowiem jestem foką, a foki srają do morza.

Proszę zazdrościć!

Łapka wskazuje wyjście ewakuacyjne.

A pamiętacie jak w Zgierzu płonęło wysypisko śmieci? No to zimą płonie codziennie w nocy.

A wy już wiecie?

Spoko, i tak nie planowałam oddychać.

Po trzydziestu pięciu latach wspólnego pożycia moi starzy dorobili się stołu jadalnianego, ja niezmiennie pod wrażeniem, że na każdym możliwym rynku przestała istnieć średnia półka i zakup nowych mebli to męczarnia.
Niemniej, koty zadowolone z mojego wyboru krzeseł-nie-za-półtora-tysiąca.

Kocham cb rybo