Pod tą samą nazwą tam gdzie gram.
https://www.instagram.com/tenodkoloryzowania
Pewnie lepszy niż fanficki ze "Szponów i Kłów", bo to dalej Andrzej, jednak po lekturze mam wrażenie, że "Sezon Burz" pozostawił we mnie lepsze odczucia, a przecież już był średni++.
Pewnie lepszy niż fanficki ze "Szponów i Kłów", bo to dalej Andrzej, jednak po lekturze mam wrażenie, że "Sezon Burz" pozostawił we mnie lepsze odczucia, a przecież już był średni++.
Bawiłem się naprawdę b.dobrze do... ostatnich 2/3h.
Najpierw (nieprawiony) bug dźwiękowy, potem błędy w fizyce i parkourze.
A na koniec nędzne rozwiązanie całej zagadki, szmatą przez twarz, jakby scenarzysta obudził się na dzwonek, ale bez spisanego końca.
Bawiłem się naprawdę b.dobrze do... ostatnich 2/3h.
Najpierw (nieprawiony) bug dźwiękowy, potem błędy w fizyce i parkourze.
A na koniec nędzne rozwiązanie całej zagadki, szmatą przez twarz, jakby scenarzysta obudził się na dzwonek, ale bez spisanego końca.
Liczę na wielkie przyśpieszanko i zwrot akcji, ale gdyby to była książka debiutanta to bym parł dalej tylko z rozpędu, głównie z powodu jej niewielkiej liczby stron.
Liczę na wielkie przyśpieszanko i zwrot akcji, ale gdyby to była książka debiutanta to bym parł dalej tylko z rozpędu, głównie z powodu jej niewielkiej liczby stron.
Reinstalacja nie pomaga, powrót do lokacji nie pomaga. Przełączenie na jezyk polski (dalej nie można zmienić dubbingu!) nie pomaga.
W głośnikach ciągle trzeszczy nieistniejący ogień.
ABSURDALNE
Reinstalacja nie pomaga, powrót do lokacji nie pomaga. Przełączenie na jezyk polski (dalej nie można zmienić dubbingu!) nie pomaga.
W głośnikach ciągle trzeszczy nieistniejący ogień.
ABSURDALNE
Niestety, tuż przed przerwą świąteczną moje ostatnie spotkania z Henrym Juniorem są dość rozczarowujące i rozstanę się z nim w lekkich oparach cierpkiego humoru.
Niestety, tuż przed przerwą świąteczną moje ostatnie spotkania z Henrym Juniorem są dość rozczarowujące i rozstanę się z nim w lekkich oparach cierpkiego humoru.
Poza tym, jestem zachwycony.
Poza tym, jestem zachwycony.
Jak wzorzec metra tak XVI-tka jest wzorem 5/10.
Działa, ani szczególnie nie bawi, ani nie irytuje.
Jak wzorzec metra tak XVI-tka jest wzorem 5/10.
Działa, ani szczególnie nie bawi, ani nie irytuje.
Prawie żadna z tych godzin nie kojarzy mi się źle, oprócz paru chwil, walk, kilku dialogów. Wracałem i czułem się tam wygodnie.
I prawdopodobnie więcej do tej gry nie wrócę.
Prawie żadna z tych godzin nie kojarzy mi się źle, oprócz paru chwil, walk, kilku dialogów. Wracałem i czułem się tam wygodnie.
I prawdopodobnie więcej do tej gry nie wrócę.
Trochę chamskiej autoreklamy.
Gdyby ktoś się zastanawiał jak wygląda nowy Dragon Age Veilguard to na moim twitchu (lepsza jakość) i na youtube (tu z podziałem na rozdziały, co by sobie wybrać moment) jest już 20h rozgrywki magiem. Kurczę, polecam.
Trochę chamskiej autoreklamy.
Gdyby ktoś się zastanawiał jak wygląda nowy Dragon Age Veilguard to na moim twitchu (lepsza jakość) i na youtube (tu z podziałem na rozdziały, co by sobie wybrać moment) jest już 20h rozgrywki magiem. Kurczę, polecam.
Jednak jej największą upierdliwością jest zdecydowanie KAMERA i detekcja kolizji z elementami "wybuchowymi".
Nawet dialogi nie wywoływały tyle zgrzytania zębów co próba zniszczenie desek.
Jednak jej największą upierdliwością jest zdecydowanie KAMERA i detekcja kolizji z elementami "wybuchowymi".
Nawet dialogi nie wywoływały tyle zgrzytania zębów co próba zniszczenie desek.
To inna gra, ale każda odsłona w tej serii inaczej podchodziła do rozgrywki.
Jak na razie największy problem to dialogi, którym czasem brakuje duszy.
To inna gra, ale każda odsłona w tej serii inaczej podchodziła do rozgrywki.
Jak na razie największy problem to dialogi, którym czasem brakuje duszy.
A może to po prostu wylewa mi się żal, że ludzie nie potrafia być zwyczajnie mili i robienie w ch*ja traktują jako sport.
A może to po prostu wylewa mi się żal, że ludzie nie potrafia być zwyczajnie mili i robienie w ch*ja traktują jako sport.
z dodatkami.
O ile przygoda, pomijając irytujące zdychanie z powodu crushy, wciągnęła mnie bardziej niż BG3, tak współczuję wszystkim, którzy płacili pełne kwoty za każde, pojedyncze DLC.
z dodatkami.
O ile przygoda, pomijając irytujące zdychanie z powodu crushy, wciągnęła mnie bardziej niż BG3, tak współczuję wszystkim, którzy płacili pełne kwoty za każde, pojedyncze DLC.
Życzę sobie i Wam, drogie navitarki (bo niebieskie), żebyście odkryli tę 100 osób faktycznie wartych zaobserowania, a nie do bezmyślnego scrollowania.
Życzę sobie i Wam, drogie navitarki (bo niebieskie), żebyście odkryli tę 100 osób faktycznie wartych zaobserowania, a nie do bezmyślnego scrollowania.