Pamiętam, dlatego zaznaczyłem, że chodzi o kwestie polityczne, a nie światopoglądowe - tu nie mam złudzeń, ale też żadnych oczekiwań. Natomiast przekreślać z tego powodu ogrom jego zasług na przestrzeni ostatnich lat jest wg mnie nierozsądne. Gdybyśmy mieli więcej takich Giertychów, byłoby lepiej.

Ale na jakiej podstawie? Co więcej musi zrobić taki Giertych, żeby się dla Ciebie uwiarygodnić w kwestiach politycznych? Od wielu lat konsekwentnie przeszedł na jasną stronę mocy i po niej stoi, wielokrotnie będąc jej kołem zamachowym. To nie kwestia wiary, a faktów. I też piszę to jako ateista :)

Odmawiasz ludziom prawa do korekty poglądów i zmiany na lepsze?