Bóg techy

Taki jest plan. Gdyby coś to zatrudnię się na portierni gdzieś i będę wiedział jak się przywitać i wskazać drogę do windy cz tam łazienki. To jak ubezpieczenie.

Nie.Trywialnie. Mandaryński.

Nie. Ale sanskryt ma taką zaletę, że nie ma się szansy z żadnym "native speaker" skonfrontować. Choć trudny to to trochę takie duże sudoku. No i indoeuropejski: wszystko tam gramatycznie ma dla nas dziwne, ale jednak ręce i nogi.

Niestety muszę.

Niby się pierdoli, ale wiele wskazuje na to, że tu akurat mamy wysoko wykwalifikowanego specjaliste na wysokim stanowisku.

Myślę, że potrzebujemy też dyplomacji matematycznej na wypadek, gdybyśmy musieli, w imię racji stanu, przekonać jakiś kraj, że 0+0 > 0

Akurat w sprawie płaskości płaskoziemcy nie mogą iść na ustępstwa. Każda “prawda po środku”, to dla nich klęska.